Nie zawsze da się pogodzić modę z dobrym gustem i elegancją. To problem, pojawiający się w wielu firmach, ale również w szkole. Zazwyczaj pracownicy są zobowiązani do przestrzegania obowiązujących zasad poprzez zawarte w umowie aneksy. Jednak egzekwowanie tego od uczniów bywa często niewykonalne. Kolczyki, tatuaże, za długie paznokcie, czy kolorowe włosy. To tylko niektóre z elementów stylizacji współczesnych nastolatków, które sprawiają, że przysłowiowy włos jeży się na głowie niejednego nauczyciela. Czy jednak pedagodzy mają prawo zwrócić uwagę uczniom, jeśli ich strój jest nieodpowiedni?
Jest to kwestia dość problematyczna. W statusie szkoły powinna się znaleźć informacja dotycząca zasad odnośnie sposobu zachowywania się i ubierania na terenie danej placówki. Jednak, jak mówią, diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli w zapisie zostały ujęte szczegółowe informacje i jasno mówi się o zakazie noszenia krótkich spódniczek, zbyt długich paznokci, czy tatuaży, nie powinno być problemu z wyegzekwowaniem przestrzegania danych zasad. Natomiast jeśli wspomniano tylko o tym, że strój ma być schludny, może to być przedmiotem niekończących się dyskusji prowadzących donikąd. Nauczyciel zwracający uwagę niesubordynowanemu uczniowi może usłyszeć, że nie szanuje jego wolności i prawa do posiadania własnego stylu. Oprócz tego może również zostać posądzony o nietolerancję oraz szykanowanie. Na szczęście spora część rodziców ma zdrowe podejście do tematu wyglądu swoich dzieci i stara się takie problematyczne kwestie rozwiązywać w domu.