Wielu rodziców zakłada, że to na dziecku spoczywa obowiązek nauczenia się materiału z lekcji i często nie pomagają im w tym procesie. To bardzo duży błąd, bo uczniowie, bardzo często także ci starsi, chodzący już do szkoły średniej, nie ma pojęcia o tym, jak uczyć się skutecznie. Stąd bierze się wiele osób, które siedzą po kilka godzina nad notatkami tylko po to, żeby następnego dnia na sprawdzianie ledwo napisać coś na trzy.
Nie ważne, jak mocno dziecko się stara, często nie jest w stanie w pełni opanować materiału. To dlatego, że szkoła nie uczy w żaden sposób, jak dobrać technikę nauki pod siebie, a zamiast tego wymaga perfekcyjnego opanowania materiału. Kiedy dziecko nie wie, jak porządnie się czegoś nauczyć, zaczyna radzić sobie metodą prób i błędów, co może doprowadzić je do przekonania, że rozpaczliwe wkuwanie i zapominanie po tygodniu jest najlepsze. Jeśli rodzic działa tak samo jak szkoła i nie rozmawia z dzieckiem o różnych możliwościach uczenia się, a jedynie stawia wymagania, to tylko zwiększa u niego fałszywe przekonania.
Dziecko powinno uczyć się samo i to nie ulega żadnej wątpliwości. Problem jednak w tym, że często nie wie, w jaki sposób to zrobić. Zakuwanie nie jest sposobem na uczenie się i nie powinno być mylone z porządną i wnoszącą coś do życia nauką. Niestety rodzic nie jest często w stanie okazać dziecku wsparcia w tym zakresie, bo sam nie wie, jak uczyć się efektywnie. To problem polskiej edukacji od lat i dopóki coś się w tym zakresie nie zmieni, to uczniowie nie zaczną bardziej cenić sobie zdobywanej wiedzy albo podchodzić do nauki z większym entuzjazmem. Co więc można zrobić z tym problemem?
Pierwszym krokiem, który warto podjąć, jest przekazanie dziecku, że nie musi uczyć się wszystkiego, a jedynie tylko tego, co naprawdę je interesuje. Z jednej strony na pewno odbije się to negatywnie na jego podejściu do nauki i ocen, ale z drugiej pokaże mu, że rodzice w pełni wspierają jego wybory i w pierwszej kolejności chcą, żeby było szczęśliwy. A następnie trzeba znaleźć pomoc dla dziecka, na przykład w postaci korepetytora albo samodzielnego podsuwania różnych możliwości uczenia się. Jeśli rodzic nie wyciągnie do dziecka w tym temacie ręki, to bardzo prawdopodobne jest, że szkoła również tego nie zrobi.